Trzeźwość, czyli dobre życie

30 stycznia 2012


Wielu alkoholików podczas powrotu do zdrowych zachowań używa fragmentu modlitwy o pogodę ducha i posługuje się samym określeniem pogoda ducha.

W duchu tego fragmentu pogoda ducha to taki stan, w którym akceptujemy, że nie na wszystko mamy wpływ w naszym życiu. Jesteśmy w nim zależni od wielu czynników i okoliczności. Czasami dajemy się w coś uwikłać i nie jest łatwo się wycofać, ale z czasem korzystamy z tej możliwości, zgodnie z dalszą częścią fragmentu modlitwy mówiącą o odwadze do robienia tego, co do nas należy. Istotnym elementem dobrego życia, na trzeźwo i w pogodzie ducha musi stać się mądrość rozróżniania tego co od nas nie zależy, od tego co od nas zależy. Pozwala ona tutaj dokonywać właściwych wyborów. A to właśnie dokonywane przez nas wybory, pomimo czynników zewnętrznych, stanowi o tym, czy nasze własne życie jest dobre, takie jakie oczekujemy.

W zasadzie, pomimo czynników zewnętrznych, nasze życie jest dokładnie takie jakie oczekujemy, żeby było. Nie zawsze jednak rozumiemy ten klucz, a częściej nie chcemy zrozumieć. Łatwiej się żyje, gdy jest jakiś dyżurny winny lub sprzyjające okoliczności, na których można się oprzeć w użalaniu nad sobą.

12 Kroków, czyli program zdrowienia z alkoholizmu kończy się obietnicą określonego stanu samoświadomości: „W istocie to my sami stworzyliśmy nasze problemy. Flaszka była i jest, tylko ich symbolem. Poza tym przestaliśmy wreszcie zwalczać kogokolwiek i cokolwiek. Musimy w ten sposób konsekwentnie postępować!” (AA str.90). Dzięki temu będziemy mogli pomóc w zrozumieniu choroby alkoholowej i przyczynimy się do poważnego traktowania alkoholików.  Staniemy się również dobrym przykładem dla tych osób, które będą chciały spróbować wytrzeźwieć i zacząć nowe życie. Ale jeśli pozostaniemy przykładem niedojrzałych i niezaradnych życiowo, dorosłych dzieciaków, pełnych pretensji i oskarżeń, spowodujemy, że nasze opowiadania o trzeźwości i dobrym życiu zostaną wyśmiane i odrzucone. Nie będzie miało najmniejszego znaczenia to, że wszyscy ludzie mają jakieś swoje problemy z przystosowaniem. Będąc pijanymi rzucamy się w oczy. Pozostając nietrzeźwymi, mimo, że zachowujemy abstynencję od alkoholu, rzucamy się w oczy dokładnie tak samo. To właśnie dlatego słyszymy to zdanie: „to już lepiej się napij”.

Tak więc celem pracy nad sobą, dla alkoholika, według programu 12 Kroków, jest powrót do społeczeństwa na jego warunkach w zachowaniu osobistej autonomii. Czyli powrót do normalności, do stania się jednym z wielu. Oczywiście należy pamiętać, że normalne społeczeństwo to zbiór indywidualności, tak więc samemu również trzeba zadbać o własną indywidualność. Trzeba ją poznać, zarazem odkryć jak i kształtować. To trudne, ale wykonalne. Nowa osobowość, w zgodzie z 12 Krokami, przychodzi po zadośćuczynieniu (w 9 Kroku) wobec tych, którym można było. Z czasem mogą następować kolejne sytuacje temu sprzyjające, ale generalnie chodzi o konkretne procesy w zachowaniu kolejności zgodnie z tym programem. Kolejne sugestie (Kroki 10 i 11), to właśnie to zachowanie normalności, bycie sobą w społeczności ludzi. Ostatni Krok sugeruje to jak zachować ten nowy stan ducha, jaki staje się naszym udziałem. Obrazuje codzienność.

Tak więc, ci alkoholicy, którzy nie wytrzeźwieli, nawet mimo zachowywania abstynencji przed całe lata, nie próbowali pracy nad zmianą siebie lub w jakimś momencie zaprzestali jej kontynuacji. Wyróżniają się właśnie wieczną pretensją, oskarżeniami i żalem. Nadal determinują się w życiu strachem i brakiem zaufania. Nie dowierzają, że innym udaje się pokonać to co sami uznają za niepokonalne lub stają się wobec nich agresywni. Łatwo ich wyróżnić w grupie. W zasadzie sami się wyróżniają, ponieważ potrzebują skupienia uwagi na sobie, łatwo więc ich zauważyć. Ale na szczęście można spotkać i tych wyciszonych, którzy walki mają już za sobą. Prowadzą swoje, dobre życie, bo prawdziwie trzeźwe.

Dodaj komentarz