Krok Drugi:

Uwierzyliśmy, że Siła Większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie

Rozdział czwarty „My – niewierzący” daje wiele wskazówek i informacji dot. tego Kroku. Przeczytajcie go w całości. W celu zrozumienia jak robić ten Krok omówimy cztery główne pytania. Czytając ten rozdział postarajcie się znaleźć na nie odpowiedzi:

Czy wierzysz, lub czy może chcesz uwierzyć, że istnieje jakaś Siła, która pomoże ci rozwiązać twój problem?

Czy masz jakąś koncepcję Siły Większej, która ma wg ciebie sens?

Czy ta Siła (Bóg) jest wszystkim, a jeśli nie, to czy jest niczym?

Gdzie znaleźć tę Siłę?

W tym rozdziale Wielka Księga określa pewne wytyczne do Kroku Drugiego. W ogólnym zarysie powinniśmy odsunąć na bok wszelkie uprzedzenia. Musimy wyrazić przynajmniej chęć uwierzenia. Musimy dojść do własnej koncepcji Boga. Musimy uznać możliwość istnienia tej Siły. Musimy starać się znaleźć tę Siłę. Spróbujmy odpowiedzieć na następujące pytania:

(Anonimowi Alkoholicy – str. 39, ostatni akapit)

„Czy wierzę albo czy przynajmniej jestem skłonny uwierzyć, że istnieje Siła Wyższa, która jest potężniejsza ode mnie samego? Jeśli ktoś jest w stanie powiedzieć, że wierzy lub że jest skłonny uwierzyć, to możemy go szczerze zapewnić, że znalazł się na właściwej drodze. Nasze doświadczenie wielokrotnie dowiodło, że takie nastawienie jest jak kamień węgielny, na którym można zbudować wspaniały gmach”

Jeśli nie mamy pojęcia, czym dla nas może być Siła Większa, Wielka Księga na stronach 38-41 poddaje kilka pomysłów: Bóg, Siła Wyższa, Najwyższa Istota, Twórcza Inteligencja, Duch Wszechświata, Potęga, Sens czy Inteligentna Siła Sprawcza.

Ważne jest, aby to była twoja własna koncepcja Boga, i że dla ciebie ma ona sens.

W ramach tego Kroku jesteśmy postawieni przed pewnym wyborem – tzw. „wyborem drugiego kroku”:

(Anonimowi Alkoholicy – str. 45, drugi akapit)

„Kiedy, jako zdeklarowani alkoholicy, stanęliśmy w obliczu kryzysu nie do uniknięcia, musieliśmy wreszcie pozbyć się obaw i dokonać wyboru, czy Bóg jest dla nas wszystkim, czy niczym. Albo istnieje, albo Go nie ma”

Zastanówcie się przez chwilę i spróbujcie odpowiedzieć na to pytanie.

Jeśli wierzymy w to, co jest napisane w tej książce, w doświadczenie tysięcy uzdrowionych alkoholików, którzy już przeszli ten proces przed nami, możemy śmiało odpowiedzieć: TAK, istnieje.

Załóżmy na moment, że jest odwrotnie, że Bóg nie istnieje w naszym życiu. Może nie jest On częścią nas. Jeśli tak, to nie możemy posunąć się dalej. Jeśli naprawdę jesteśmy bezsilni to potrzebujemy Boga bardziej niż kiedykolwiek przedtem.

(Anonimowi Alkoholicy – str. 46, piąty akapit)

„Tymczasem oszukiwaliśmy samych siebie, gdyż w głębi każdego człowieka – mężczyzny, kobiety lub dziecka, tkwi fundamentalne pojęcie Boga.
Może ono zostać przyćmione przez tragedię, pychę lub gloryfikowanie spraw materialnych, ale w takiej czy innej formie jest ono w nas. Wiara w Siłę Wyższą niż my sami i cudowne przejawy tej wiary w ludzkim istnieniu, to fakty istniejące tak dawno, od jak dawna istnieje człowiek”

Teraz już wiemy gdzie znaleźć Boga. Jest on w głębi każdego z nas.

(Anonimowi Alkoholicy – str. 47- 48, drugi akapit do końca rozdziału)

„Na dalszych stronicach tej książki opiszemy doświadczenia człowieka, który myślał, że jest ateistą. Jego historia jest na tyle ciekawa, że niektóre fragmenty warte są przytoczenia. Zmiana w jego uczuciach była dramatyczna, przekonująca i wzruszająca zarazem.
Nasz przyjaciel był synem pastora. Uczęszczał do szkoły przykościelnej. Po pewnym czasie zbuntował się przeciwko nadmiernemu religijnemu wychowaniu. W latach późniejszych przeżył jeszcze wiele kłopotów i frustracji. Niepowodzenia w interesach, choroba umysłowa i samobójstwo w jego najbliższej rodzinie – wszystko to doprowadziło go do stanu depresji. Powojenne rozczarowanie i coraz poważniejsze uzależnienie od alkoholu przywiodły go na krawędź samobójstwa. Pewnego razu, w trakcie pobytu w szpitalu, zetknął się on z pewnym alkoholikiem, który doświadczył „przebudzenia duchowego”. Podczas rozmowy z tym człowiekiem, nasz przyjaciel doprowadzony do ostateczności, wykrzyknął: „Jeżeli jest Bóg, to na pewno nic dla mnie nie uczynił!”.
Później, w samotności nasunęły mu się refleksje „Czyżby było możliwe, aby wszyscy religijni ludzie, których znam, nie mieli racji”. Gdy szukał odpowiedzi na to pytanie, zdawało mu się, że jego życie upłynęło w piekle. I nagle jak grom z jasnego nieba, uderzyła go myśl, głęboka myśl przyćmiewająca wszystkie inne: „Kim jesteś ty, który twierdzisz, że nie ma Boga?”. Opowiadający tę historię przypomina sobie, że wtedy zwlókł się z łóżka i padł na kolana. W ciągu tych paru sekund zawładnęło nim przeświadczenie Obecności Boga.
Ogarnęło go ono jak wielka fala. Zmyła wszystkie bariery, którymi się starannie otoczył. Stanął w obecności Nieskończonej Miłości i Wszechmocy. Stanął na drugim brzegu rzeki, bo wreszcie zdołał opuścić chwiejny most. Po raz pierwszy świadomie zaakceptował Boga. Było to jak kamień węgielny położony we właściwym miejscu, którego nie zachwiały żadne już późniejsze zdarzenia. Problem alkoholowy został usunięty tej pamiętnej nocy, wiele lat temu, przestał po prostu istnieć. Z wyjątkiem kilku przelotnych pokus, myśl o alkoholu nigdy nie powróciła. Wręcz wzbudzała w nim obrzydzenie. Wydawało się, że nie mógłby pić nawet gdyby chciał. Bóg przywrócił mu rozsądek.
Czyż nie był to przypadek cudownego uzdrowienia? A przecież elementy jego genezy są takie proste. Okoliczności spowodowały, że pragnął uwierzyć. Pokornie ofiarował się Stwórcy i wtedy zrozumiał. W ten sposób Bóg przywrócił rozum nam wszystkim, kroczącym niegdyś drogą alkoholizmu. Dla tego człowieka objawienie było nagłe. Niektórzy z nas, alkoholików doświadczają takiego zwrotu wolniej. Ale On przyszedł do wszystkich, którzy Go uczciwie szukali. Gdyśmy się do Niego zbliżyli objawił się nam.”